Autor |
Wiadomość |
Hania |
Wysłany: Pią 16:00, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Witam Was Serdecznie
Najpierw do Ines - wobraz Sobie Ines, ze my z Ewa juz dawno temu zaczelysmy wysylac naszym dzieciom koperty i pieniadze na znaczki, a nawet chocby na klej do kopert... I okazalo sie, ze kolejne listy przychodzily do nas w innych kopertach niezaklejonych.
Czyli tych zakupionych przez BCH... Najlepszym rozwiazaniem jest - moim zdaniem - adresowanie na siebie kopert i dolaczanie drobnej kwoty w podwojna karte, by nie zostala wyjeta, z przeznaczeniem na znaczki. Trzeba Dzieciom o tym przy tej kwocie pisac. Dopiero wtedy to zadziala jak nalezy.Zweryfikowane juz to jest.
Ferie dla Dzieci z BCH w Polsce, to fajna sprawa, ale podobno sa z pozwoleniami administracyjnymi niezle problemy. Nad tym tez Zarzad debatowac zamierza, jakby to wszystko usprawnic.
Wysylanie kwot poprzez bank na cele inne niz sama skladka adopcyjna wcale nie bylaby kwestia zdrozna, bo np. okreslenie celu przy wplacanej kwocie powinno zalatwiac odpowiednio podzial na inne szczytne potrzeby... Dalsza droga tych srodkow zalezalaby od decyzji Zarzadu BCH. Klopoty jakie wynikaja z porozumien, co do tych zadan z samym juz BCH wiaza sie rzeczywiscie z mala iloscia doroslych Ludzi w BCH pracujacych na rzecz Dzieci , a byc moze nie ma tez okreslonych konkretnie barier, jakich nie nalezy przekraczac w relacjach z Dziecmi. Mysle, ze taka polska spontanicznosc jest nowum i BCH musi miec czas, azeby sie z tym naszym goracym przejeciem losami Dzieci oswoic. Skoro inni sponsorzy z Zachodu wplacaja tylko pieniazki na konta, bez utrzymywania kontaktow z Dziecmi korespondencyjnie lub w ogole, to co sie dziwic ze Tybetanczycy sa zaskoczeni odmienna reakcja na potrzeby Dzieci ze strony nas, Polakow... Dajmy sie Im z tym oswoic. Zwlaszcza tej doroslej Kadrze BCH. Ja to zawsze stosuje pewna zasade :"pomalutku, pomalutku az do skutku..."
Teraz do Nabi - tez masz slusznosc w tym, ze wolna wola Dzieci jest tudziez niezbedna. Nie mozna Ich do niczego przymuszac. Z mojego i Ewy doswiadczenia - dwuletniego - wyplywa fakt, ze i mlodsze i starsze Dzieci odpisza chetnie, jesli same czesto beda dostawac korespondencje, Tak jest w naszym przypadku. Ale moga byc sytuacje, kiedy malemu brzdacowi nie ma kto tej kartki, listu po angielsku napisac i wtedy to juz nie jego wina, nieprawdaz? My mamy ten komfort, ze Siostra Yeshiego potrafi pisac po angielsku, wiec zawsze pomoze Bratu w tej czynnosci.Chlopiec zajmuje sie natomiast rysunkami Grunt, to dobra wspolpraca... My sie tez staramy jak potrafimy. I jakos obopolnosc taka dziala.
A wiec zachecam Wszystkich pod tym wzgledem do dzialania, chociaz wiem ze wielu juz tak czyni od dawna.
Uszanowanko.
Hania |
|
|
Ines |
Wysłany: Czw 21:35, 24 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Z tym pilnowaniem w sprawie pisania to kwestia moich skrótów myślowych, nie chodzi mi o przymus, tylko przypomnienie, danie możliwości, stworzenie przestrzeni w tej sprawie, coś w tym stylu... W każdym razie zadbanie o to, by jednak była to jakaś wymiana. Chociaż też w tej chwili przyszło mi do głowy, że niekoniecznie wszyscy sponsorzy muszą być jakoś emocjonalnie zaangażowani. Pewnie są i tacy, którzy tylko wpłacają pieniądze albo piszą raz na rok Ale pewnie lepiej za dużo nie kombinować teoretycznie, tylko wymyślać sensowne praktyczne rozwiązania, które mają szanse zyskać akceptację BCH.
Dobrej nocki |
|
|
nabi |
Wysłany: Czw 18:14, 24 Kwi 2008 Temat postu: systemowo |
|
Ines, zgadzam się z Tobą w większości kwestii, z wyjątkiem jednej.
Po kolei: coś jest na rzeczy z tą systemowością - mam wrażenie, że inne programy, poza Adopcją Serca, trochę kuleją. Nie wiem, czy jest tak faktycznie, czy wynika to z mojego niedoinformowania, ale wydaje się, że można by to jakoś bardziej rozwinąć.
Tu wraca ta nieszczęsna sprawa tworzenia subkont: gdyby można było wpłacać na konkretne subkonta np. na opiekę medyczną, na korespondencję itd. to może łatwiej byłoby realizować poszczególne cele. Zgadzam się, że metoda podawania kopert i "giftów", czy to przez Gesze, czy to przez jadącą akurat ekipę, nie jest najlepsza, chociażby dlatego, że nie każdy może na spotkaniu być, nie każdy zagląda na forum... Z pewnością wpłacanie byłoby wygodniejsze i bardziej przejrzyste.
Rozmaite trudności kładę raczej na karb realiów BCH, a nie woli Rinpocze. W końcu po cóż miałby ograniczać kontakt Dzieci z Rodzicami Serca? Nie widzę za bardzo sensownego wyjaśnienia, czemu miałby to robić.
I wreszcie, z czym się nie zgadzam: z pilnowaniem Dzieci, żeby pisały. Ja wolę, żeby to była wolna wola, potrzeba Dziecka, a nie obowiązek. Super jest dostać list. Ale nie wymuszony. Natomiast dobrze by było, żeby Dzieci miały dostęp do kartek, kopert, znaczków zawsze wtedy, gdy zapragną napisać. I tu trzeba by zbadać, jak to w praktyce wyglada.
Pozdrawiam:)
n. |
|
|
Ines |
Wysłany: Czw 15:04, 24 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Haniu, jak myślę o systemowych rozwiązaniach, to w sensie takim, że np. wpłacamy tych parę dolarów więcej na znaczki, umawiamy się np. na wysyłanie dzieciakom kopert i papieru listowego, by tym już nie obciążać BCH. Pamiętam jak Pani Ania Szymoszyn tłumaczyła, żeby dawać dodatkową kasę na znaczki bezpośrednio osobom jadącym do BCH i Rinpocze lub Gesze, ale to jakoś niespecjalnie zdaje rezultat (ostatnio daliśmy 10 dolarów, czyli chyba bardzo dużo i list doszedł jeden, rozumiem że były inne potrzeby i to też jest OK). Więc systemowo oznacza też np., że BCH pilnuje, by np. przynajmniej raz na kwartał dziecko napisało jakąś kartkę, a młodsze coś narysowało i by to wysłać do sponsorów.
Systemowe rozwiązania to także np. programy edukacyjne, programy pomocowe pisane przez Nyatri na rzecz BCH, pamiętam, że był pomysł zaproszenia grupy dzieci na ferie, etc....
Ja się bardzo cieszę, że Ganden jest w Zarządzie, bo mam niejasne wrażenie, że nieobecność Pani Ani bardzo wszystko blokowała i fajnie, że jest tam nowa osoba, która myśli konkretnie.
Zdaję sobie sprawę, że z takimi działaniami wolontarystycznymi jest sporo kłopotów i dodatkowe kłopoty wynikają z nieco skomplikowanych relacji z BCH. Czasem się zastanawiam, czy to nie jest tak, że BCH chętnie skorzysta z pomocy finansowej, ale dyrekcja boi się jakiegoś nadmiernego uwikłania dzieciaków w kontakty z osobami z Zachodu. A może to po prostu kwestia organizacyjna - bardzo małej ilości dorosłych i dużej liczby dzieci w Dolanji. Ale bardzo liczę na Zarząd, że wyjaśni różne sprawy z Nyimą Dakpą.
No i to nie jest tak, że tylko narzekam. Świetnie ostatnio działa strona internetowa, cały czas uaktualniana.
Pozdrawiam serdecznie |
|
|
Hania |
Wysłany: Śro 20:37, 23 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Czesc Wam Wszystkim...
Ganden naprawde robi co moze, azeby pewne kwestie ruszyly wreszcie do przodu i w dyskusjach telefonicznych z Nia przekonalam sie, ze sporo racji, odnosnie dzialan merytorycznych oraz rozeznania w realiach BCH. Miejmy nadzieje., ze oprocz wspolnych zadan jakie sa jeszcze przed nami bedziemy miec w miaredogodna wspolprace ze strony Nyima Dakpy Rinpocze. Dla nas wszystkie aspekty poprawnych kontaktow z Dziecmi sa istotne, wazne na tyle, by prob ich polepszenia nie spychac na margines. Zarowno listy, jak i odwiedziny w BCH daja poczucie wiezi emocjonalnych z Dziecmi, a nie tylko w postaci pomocy dla Nich. Dlatego tak wazna jest z Ich strony akceptacja naszych poczynan wzgledem Ich potrzeb... A wiem. ze potrzeby emocjonalne te Dzieci( jak najbardziej) miewaja...
Zatem korespondencja jest obopolnym dobrem i fajnie by bylo miec potwierdzenia jej dotarcia za kazdym razem, gdy cos wysylamy.
Ufajmy, ze Zarzad na spotkaniu z Rinpocze te kwestie przedstawi i przedyskutuje, podobnie jak pozostale przez Was wymienione na forum...
Z pozdrowionkiem - Hania |
|
|
nabi |
Wysłany: Śro 10:41, 23 Kwi 2008 Temat postu: "chciejstwa":) |
|
Pamiętam, że w czasie spotkania rok temu, Rinpocze wspominał o tym, że w BCH szukają sposobu, żeby korespondencja była częstsza. Ale ja rozumiem, i wcale mnie to nie dziwi, że mają tam ważniejsze sprawy. Ja też bardzo czekam na te listy i marudzę, gdy nie przychodzą. Ale to, co jest najważniejsze dla nas (listy) nie musi być (i pewnie nie jest) priorytetem dla nich. Trudno myśleć o częstym pisaniu listów, jak się nie ma światła. My nie możemy zapominać o tamtych realiach, o tym, że tam jest dużo pilniejszych spraw, niż pisanie listów.
No i musimy też pamiętać, że to jest jednak odmienna kultura, dla Dzieci nawiązywanie więzi nie musi koniecznie oznaczać częstego pisania. Zresztą Ines, wyobrażasz sobie "systemowe" nawiązywanie więzi??? Myślę, że tu potrzeba dużo delikatności, zrozumienia dla drugiej strony. Owszem, możemy prosić Dzieci, żeby pisały jak najczęściej, ale trudno przecież tego wymagać, prawda?
Kiedyś ktoś tutaj wspominał o kuponach na znaczki. Pomyślałam, że to mogłoby ułatwić korespondencję. Ganden podczas wizyty w Solan sprawdziła, na moją prośbę, tę możliwość, ale niestety okazało się, że to tam nie działa - na poczcie w ogóle nie wiedzieli, co to jest.
Z tym "starszakiem" też nie wiadomo, czy się uda coś załatwić. Warto sprawdzać różne pomysły, ale pamiętajmy, że jak coś nam tutaj wydaje się proste, to z perspektywy BCH może to być trudne, czy niemożliwe do zrealizowania. Kombinujmy, sprawdzajmy, proponujmy różne możliwości, ale to BCH musi podjąć ostateczną decyzję.
Ja się bardzo cieszę, że Ganden weszła do Zarządu, bo przynajmniej ktoś będzie miał oko na pomysły, które pojawiają się tu, na Forum!
Pozdrawiam Was serdecznie!
n. |
|
|
Ganden |
Wysłany: Śro 9:18, 23 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Ines, ja równiez nie jestem wolna od chciejstw i czasami jak tak napiszę, to uświadamiam także sobie pewne sprawy.
Wracając do kontaktów z Dziećmi: pewnie, że jesteśmy (Rodzicie) od tego, by kontakty z Dziećmi rozwijać i podejmować różne akcje. Zarząd ostatnimi czasy dużo dyskutuje nt działań Fundacji, różnych rozwiązań. Między innymi jest pomysł opracowania "pakietu medycznego" dla Dzieci. Pomysły są zbierane i zapisywane... Ale wszystkie muszą jeszcze zostać przedstawione Rinpocze; zyskać Jego akceptację i musimy jeszcze wiedzieć jakie są realne szanse (i sposoby)na ich wdrożenie w życie. Z pewnymi kwestiami czekamy także na powrót Ani Szymoszyn. Ale myśli się, myśli... ) Jeśli coś się wyklaruje, na pewno będzie informacja na stronie. I zapewne prośba o włączenie się Rodziców Serca w prace Fundacji...
Pozdrawiam serdecznie, |
|
|
Ines |
Wysłany: Śro 8:33, 23 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Ganden, to nie chciejstwo tylko...
Jeżeli dobrze zrozumiałam założenia Fundacji, ważne jest żeby między sponsorami a dzieciakami tworzyła się więź. Wymiana listów a nie jednostronna komunikacja są mocno przydatne do tworzenia takowej. Zwłaszcza w przypadku osób takich jak ja, które na razie do Dolanji się nie wybiorą. My z mężem zastanawiamy się np., czy nie byłoby możliwości zaproponowania Kundze studiów w Polsce, jeżeli by chciała oczywiście i jeżeli BCH, by się na to zgodziło i Jej rodzice też.
Jeżeli różne rzeczy dla dzieciaków mają się zadziać, to warto zadbać o ulepszenie jakości naszych kontaktów z BCH. A jakiś starszak może na tym skorzystać dostając dodatkowe stypendium. Poza tym pamiętam, że był pomysł dodatkowego opłacania lekarza. Może warto by było, by Zarząd Fundacji określił szczegółowe cele i formy działania i kontaktów między Fundacją, rodzicami serca i BCH. Czy ograniczamy się tylko do wysyłania pieniędzy i paczek licząc na łut szczęścia we wzajemnych kontaktach, czy wymyślamy jakieś fajne rozwiązania systemowe. Osobiście czuję się związana z Nyatri i bardzo chętnie włączę się w różne sprawy. |
|
|
Ganden |
Wysłany: Wto 21:06, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Wybaczcie, że pisze z opóźnieniem, ale mam młyn w pracy i bardzo późno wracam do dom. Na mail, który podała Nabi, pisałam i ja. Z opóźnieniem, ale odpowiedzi przychodziły.
Jeśli chodzi o 'starszaka' - do różnych naszych potrzeb, potrzeb Rodziców Serca - to nie zależy jedynie od Zarządu, ale przede wszystkim od stanowiska Nyimy Dhakpy Rinpocze, jego opinii i sprawdzenia możliwości. Nie wykluczone, że pod koniec kwietnia uda nam się z nim zobaczyć. Ale nie mogę (ani ja, ani ktokolwiek) obiecać, że prośba i problem zostaną szybko rozwiązane. To nie zależy od Zarządu Fundacji, ale raczej od możliwości BCH i istniejących tam warunków. Trzeba mieć na uwadze, że większość 'starszaków' nie mieszka w BCH, a jedynie bywa tam na Święta. Póki co proponuje 'schować' nasze 'chciejstwa' do kieszeni, a raczej skupic sie na tym, aby dzieciom (wszystkim) bylo jak najlepiej.
Tez chcialabym otrzymywac listy co miesiac... |
|
|
Ines |
Wysłany: Wto 11:50, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Dzięki za adres Nabi. Zaraz napiszę.
Ja niestety nie wysłałam nic przez Ganden i ostatnią ekipę Ale myślę, że to nie kwestia samych dzieciaków, tylko funkcjonowania w tej sprawie BCH. Z tego co pamiętam to tylko polscy sponsorzy utrzymują bezpośrednie kontakty z dzieciakami, "reszta świata" wpłaca po prostu kasę. Na pewno kłopot jest z korespondowaniem z mniejszymi dziećmi, nie pamiętam ile ma Twoje, ale Kunia skończy w tym roku 12. Starsze jak mają potrzebę kontaktu, to coś wymyślą pewnie.
A może ten "starszak", jeżeli go zasponsorujemy, weźmie na siebie przysyłanie raportów o stanie korespondencji w miesiącu i pomoc dzieciom w wysyłaniu listów? |
|
|
nabi |
Wysłany: Wto 10:02, 22 Kwi 2008 Temat postu: Adres |
|
Ines, spróbuj może napisać do Pani Tsering Dolkar na taki adres:
bchedu@yahoo.co.in
Co do tego "funduszu korespondencyjnego", to wydaje mi się, że tu nie chodzi (przynajmniej nie w każdym wypadku) o koszty. Ja przekazałam Kelsang Tsering chyba z 5 kopert, a Ona i tak przysłała list w zupełnie innej... Wydaje mi się, że BCH załatwia Dzieciom koperty (nie wiem, jak z kasą na znaczki, ale przecież przekazywaliśmy "gifty" przy okazji wizyty Ganden). Może Dzieci nie zdają sobie sprawy z tego, jaką wielką radość nam te listy sprawiają? I jak bardzo na nie czekamy?
Pozdrawiam:)
n. |
|
|
Ines |
Wysłany: Pon 21:55, 21 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Ganden, adres jaki dostałam to:
bchedu@yahoomail.com
- maile wracały, próbowałam kilkakrotnie je wysyłać. Jeżeli masz jakiś dobry, działający adres, to pięknie poproszę.
I mam kolejne pytanie do Zarządu - jak systemowo rozwiązać kwestię bardziej stałej korespondencji z dziećmi? Jeżeli te więzi mają się jakoś tworzyć, to przydałyby się kontakty w obie strony. Kunga pomijając rysunek, który przywiozłaś, napisała do nas ostatnio na jesieni (list doszedł w październiku), może np. wpłacać parę dolarków więcej z celowym przeznaczeniem na koperty, znaczki i papier listowy i niech dzieci do nas piszą regularnie. Czy udałoby się zobowiązać BCH do tego typu działań? Jak sądzicie?
Cały czas przypominam się także o sprawdzenie możliwości zasponsorowania starszaka (np. zbiorowym wysiłkiem), który z Solan przesyłać będzie miesięczne raporty.
Pozdrawiam serdecznie |
|
|
Ganden |
Wysłany: Nie 19:27, 20 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Nie wiem dlaczego nie otrzymałaś odpowiedzi. A na jaki adres pisałaś?
Ganden |
|
|
Ines |
Wysłany: Śro 19:32, 16 Kwi 2008 Temat postu: Adres mailowy |
|
Ganden, odpisalaś Iwie, że najlepiej pytać o egzaminy mailem, a ja chcę zapytać, jaki adres mailowy tam funkcjonuje, bo ja próbowałam bez skutku pisać do Pani księgowej, a do samego Rinpocze nie śmiem... |
|
|