Autor |
Wiadomość |
nabi |
Wysłany: Pią 16:35, 12 Paź 2007 Temat postu: Wraca Pani Ania! |
|
Właśnie dostałam maila od Pani Ani, pisze, że wraca do zajmowania się Fundacją, więc pewnie niebawem otrzymamy więcej wiadomości.
Pozdrawiam raz jeszcze. |
|
|
nabi |
Wysłany: Pią 16:21, 12 Paź 2007 Temat postu: |
|
Ja sądziłam, że to forum będzie służyło do wymiany informacji między Rodzicami Serca (żeby mogli porozmawiać między sobą) i do komunikacji z Zarządem Fundacji.
Uważam, podobnie jak Ty Ewo, że powinniśmy być (w miarę możliwości) informowani na bieżąco o tym, co robi Fundacja, którą wspieramy. Dlatego prosiłam Panią Sylwię by napisała parę słów do nas na tym forum.
Mam nadzieję, że w końcu to zrobi, skoro obiecała.
Pocieszający jest fakt, że niektórzy z Was otrzymują listy od Dzieci. Ja do tej pory nie dostałam żadnego. Nie mam pojęcia, co dzieje się z moim Dzieckiem. Ale nie zamierzam rezygnować.
Pozdrawiam |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 19:31, 11 Paź 2007 Temat postu: |
|
Między innymi z powodu braku informacji zrezygnowałam z podróży do BCH w lutym. Byłam zapewniana, że jeśli ktoś będzie się wybierał, będę o tym poinformowana. Wiadomo... bilety trzeba załatwiać na ok. 6 miesięcy wcześniej, a jeśli jest grupa - wychodzi taniej. Nasze (na forum) rozmowy też wykazały, że nikt się nie wybierze... sama nie polecę, nie znam na tyle angielskiego, by się odważyć, a poza tym z kimś jest znacznie raźniej i łatwiej.
Też Joasiu 'nabyłam' takiego samopoczucia 'rezygnacji' i zgadzam się z Tobą, jeśli chodzi o podejmowanie się wszelkiej działalności i związanej z tym odpowiedzialności. Sama, od już blisko 8 lat, prowadzę fan klub Maanamu. Zawsze starałam się wywiązywać ze swoich obowiązków perfekcyjnie, a ponieważ ostatnio brakuje mi czasu (a wiem, że klubowicze będą czekać i wymagać) postanowiłam zrezygnować z tej funkcji i zawiesić działalność fc z końcem br roku. I to moim zdaniem jest uczciwe. Mogłam - byłam, nie mogę - rezygnuję i powiadamiam o tym wszystkich zainteresowanych.
I jakoś Pani Lis nic nie napisała... Rozumiem, że wszystko z Fundacją może być ok, ale My (czy inni nie wtajemniczeni) o tym nie wiedzą i dobrze byłoby rozwiać nasze wątpliwości.
Też otrzymałam listy od Dzieci, więc na tej linii nie ma przerwy... Całe szczęście. Póki co - trzymajmy się razem i ciepło. A swoją drogą też dziwi mnie fakt, że zarejestrowanych jest 13 osób, a pisze kilka... Miałam nadzieję, że forum będzie potrzebne większej ilości Rodziców Serca.
Pozdrawiam
Ewa |
|
|
Joasia |
Wysłany: Czw 13:09, 11 Paź 2007 Temat postu: cisza |
|
Witam.
Szczerze mówiąc, i mnie niepokoi nieco tak długa cisza, zwłaszcza brak jakiejkolwiek odpowiedzi przy kilku(nasto)osobowym składzie Fundacji... rozumiem brak czasu w sytuacji Pani Ani, ale gdzie pozostałe osoby? Mam kontakt jeszcze z inną Fundacją, która wspiera dużo większą grupę dzieci w kilku krajach Afryki, całość "obsługuje" zaledwie jedna osoba (e-maile, adopcja serca, listy do Dzieci, spotkania z Misjonarzami) i jeszcze nie zdarzyło się, bym czekała na odpowiedź zwrotną na e-mail dłużej niż jeden dzień. Moje zdanie jest takie, że jeśli ktoś już podejmuje pewne zobowiązania, to wypadałoby się z nich wywiązywać, albo po prostu podziękować za współpracę.
Z natury jestem cierpliwa, ale... pojawia się we mnie ostatnio jakieś takie odczucie lekkiej rezygnacji i zniechęcenia - skoro słowa trafiają w próżnię, nie wiem, co myśleć i nie wiem, co robić. Strasznie trudno uzyskać od ludzi z Fundacji jakiekolwiek konkretne informacje. Nie rozumiem tego, przecież macie wiele ważnych danych "z pierwszej ręki", w dodatku wielokrotnie zdobytych. Może jednak znajdzie się osoba, która chociaż częściowo zastąpi Panią Anię w kontaktach z rodzicami serca?
Chcę też jednocześnie zaznaczyć, że poczucie rezygnacji nie dotyczy oczywiście Dzieci. Z radością też informuję, że listy dochodzą, ja dostałam w ostatnim czasie aż dwa od mojej córeczki Pemy Youdon, co potwierdza solidność poczty.
Dziękuję Ci Ines za namiary mailowe na Dolanji. Poniżej podaję numer telefonu, jaki pojawił się na kopercie z listem od Pemy (stempel BCH), to prawdopodobnie tel. bezpośrednio do BCH:
01792 - 253056.
Pozdrawiam serdecznie
życząc ciepłej, słonecznej, kolorowej jesieni. |
|
|
nabi |
Wysłany: Wto 10:01, 09 Paź 2007 Temat postu: Podobno wszystko OK! |
|
Dzięki Ines! Namiar bardzo cenny!
Właśnie dzwoniłam do Pani Sylwii Lis - powiedziała, że wszystko jest w porządku i że napisze parę słów na Forum - co i jak.
Poczekajmy zatem cierpliwie.
Pozdrawiam |
|
|
Ines |
Wysłany: Wto 8:26, 09 Paź 2007 Temat postu: |
|
Była u mnie w niedzielę przyjaciółka, która jest mamą serca Dicky. Dostała od Natalii adres mailowy księgowej BCH - Pani Tsering Dolkar. Myślę, że można napisać do bezpośrednio tam by sprawdzić, czy przynajmniej paczki dotarły. Ja mam zamiar to zrobić pod koniec października, bo wysłaliśmy do Kuni paczkę w lipcu. Adres to: bchedu@yahoomail.com
Podobno w Dolanji internet pojawia się okresowo, więc i tak rezultaty uzyskania odpowiedzi, mogą być znikome, ale zawsze jest jakaś szansa.
Pozdrawiam Was serdecznie |
|
|
nabi |
Wysłany: Pon 13:45, 08 Paź 2007 Temat postu: Cisza |
|
Ja pisałam do Pani Ani Szymoszyn, ale nie niepokoiłam się brakiem odpowiedzi, no bo wiadomo, że Maluch to istota absorbująca.
Ale wysłałam już do Indii 3 listy i paczkę i dotychczas nie mam żadnej odpowiedzi ani nawet informacji, czy dotarły. Nie ma również potwierdzeń, że moje wpłaty docierają tam, gdzie powinny. Trochę mnie to martwi.
A może Zarząd jest teraz w Indiach i dlatego się nie odzywa???
O ile dobrze pamiętam, przy sponsoringu indywidualnym miała pomagać Pani Sylwia Lis. Czy ktoś się może z nią kontaktował?
Pozdrawiam |
|
|
Ines |
Wysłany: Nie 10:19, 07 Paź 2007 Temat postu: |
|
No i oczywiście serdeczne pozdrowienia |
|
|
Ines |
Wysłany: Nie 10:19, 07 Paź 2007 Temat postu: |
|
Ewo,
Napisałam tego maila do Pani Anny Sokołowskiej. Rozmawiałam z Nią w trakcie wizyty Rinpocze w Warszawie (maj), oferując ewentualnie pomoc w poszukiwaniu programów w organizacjach unijnych i pozarządowych. Maila w tej sprawie wysłałam chyba na początku wakacji - bez echa. Na początku lipca rozmawiałam z Natalią Bloch, bo wysyłaliśmy Kuni paczkę, więc przynajmniej Natalia była dostępna. I my i nasza przyjaciółka dostałyśmy też w wakacje listy od naszych dzieci z potwierdzeniem, że otrzymały one drobiazgi przekazane przez Gesze, ale od tej pory nic się nie dzieje.
Wiem, że Pani Ania Szymoszyn miała w sierpniu rodzić (a Ona wydaje mi się podstawową lokomotywą Fundacji), więc może stąd ta cisza. |
|
|
Ganden |
Wysłany: Sob 12:10, 06 Paź 2007 Temat postu: |
|
Ja już w ogóle zaczynam się zastanawiać, czy Fundacja jeszcze istnieje. Wysłałam kilka maili, w odstępach do różnych osób, i nie mam żadnej odpowiedzi. Niepokoi mnie ten fakt. Ciekawa jestem czy odpowiedziała Ci Pani Prezes na maila.
Info nie ma, na stronie głucho... Nie jestem z natury czarnowidzem, ale... dziwna sprawa.
Pozdrowienia dla Wszystkich Rodziców.
Ewa |
|
|
Ines |
Wysłany: Sob 13:12, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
No właśnie, też mi trochę smutno, że to forum jest tak mało aktywne. Czekam na jakieś nowe wieści lub zdjęcia i przy okazji na odpowiedź na maila w sprawie programów wysłanego do Pani Prezes |
|
|
nabi |
Wysłany: Pon 9:29, 24 Wrz 2007 Temat postu: Czemu ciągle cisza? |
|
Czemu "cisza w eterze" trwa tak długo? Może ktoś z Fundacji zechce coś napisać? Czy są jakieś nowe wiadomości od Dzieci? Jak tam działalność Fundacji przez ostatnie trzy miesiące?
Pozdrawiam
nabi |
|
|