Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nabi
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:35, 18 Paź 2007 Temat postu: Tybet jest jak panda... |
|
... - powiedział niedawno Dalajlama. - Wszyscy ją lubią, głaszczą, a ona i tak wymiera.
Bardzo bym chciała, żeby jednak się udało uratować Pandę.
Pozdrawiam
n.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ines
Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią 15:32, 19 Paź 2007 Temat postu: |
|
Ja przynajmniej cieszę się z medalu Kongresu, który dostał Dalajlama. I wbrew wszystkiemu mam nadzieję, że Tybet kiedyś będzie wolny. Róbmy co się da - nawet podpisując petycje w sprawach tybetańskich (ratujtybet.org.pl).
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nabi
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:37, 23 Paź 2007 Temat postu: Tybetańczycy |
|
Ines, naprawdę wierzysz, że petycje pomogą? Ja, szczerze mówiąc, nie bardzo. Chińczycy ignorują wszystko i wszystkich, a są zbyt potężni, żeby ktokolwiek z nimi zadzierał. Jedyna nadzieja, że Ludowe Chiny rozsypią się same, jak kiedyś Związek Radziecki!
Podziwiam tych ludzi, którzy dopisali do hasła olimpijskiego "Wolny Tybet", narażając się na aresztowanie. Ale wątpię, żeby to coś pomogło. Marzy mi się tłum na olimpijskich trybunach skandujący "Wolny Tybet", ale i to raczej nie pomoże Tybetańczykom.
Po uhonorowaniu Dalajlamy medalem ludzie w Lhasie wyszli na ulice, by się cieszyć. Zostali aresztowani.
Ja najbardziej wierzę w to, co robi B.Ch. i dlatego wspieram tę Fundację. Zajmują się tymi, którzy są na emigracji i o których nikt nie dba.
Teraz najpotężniejszy jest nie ten, kto ma ziemię, kraj, ale ten kto ma pieniądze, wykształcenie, dostęp do informacji. Z filmów, które widzieliśmy, wiadomości, które otrzymujemy, wynika, że nasze Dzieci są bardzo ambitne i bardzo chcą się uczyć. I to jest najlepsze, co mogą zrobić. Jeśli będą miały wykształcenie, pracę, założą rodziny, to naród tybetański przetrwa, choćby na obczyźnie. Tybet będzie tam, gdzie będą Tybetańczycy. W to wierzę!
Pozdrawiam
n.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ines
Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 17:12, 24 Paź 2007 Temat postu: |
|
No tak Nabi, oczywiście masz rację. Z tym, że ja nie wierzę w to, by Chiny kiedykolwiek się rozpadły, to nie ZSRR, ale spójny kulturowo kraj o specyficznych wielowiekowych tradycjach. Myślę po prostu, że trzeba robić co się da, zgodnie ze swoimi przekonaniami. Im więcej ludzi będzie wiedzieć o Tybecie, myśleć o Tybecie, działać na jego rzecz, tym większe szanse na zmianę. Petycje oprócz tego, że zapychają skrzynki pocztowe i mailowe zwiększają trochę prawdopodobieństwo sukcesu. Teraz np. na egzekucję czeka jeden z mnichów - Chińczycy zwlekają z jej wykonaniem, mimo, że przyjaciel tego mnicha został stracony chyba dwa lata temu (więcej na [link widoczny dla zalogowanych]). A nuż się uda go uratować - przecież zbliża się ta nieszczęsna "olimpiada hańby" i agresorzy stroją się w piórka obrońców praw człowieka.Więc - działajmy!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nabi
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:19, 25 Paź 2007 Temat postu: Chodziło mi raczej o ustrój |
|
Mówiąc o "rozsypaniu" miałam na myśli chiński ustrój, a nie kraj. Nawet sam Dalajlama mówi, że Tybet może pozostać w Chinach, o ile będzie miał autonomię i oczywiście będą tam przestrzegane prawa człowieka.
Z tą spójnością kulturową, to obawiam się, że to, iż tak myślimy jest efektem chińskiej propagandy i blokady informacyjnej. Tam mieszka kilkanaście różnych narodów, bardzo się różniących kulturowo, tylko zunifikowanych przez ustrój.
Parę miesięcy temu widziałam w naszej telewizji film o muzułmańskiej mniejszości ujgurskiej. A właściwie o sierocińcu dla dzieci ujgurskich. Potworne. Ale sierociniec leży na terenie Chin, więc właściwie nic nie można dla tych dzieci zrobić.
Paradoksalnie, możemy się cieszyć, że nasze Dzieci żyją na wygnaniu, bo przynajmniej, dzięki temu mamy szansę im pomagać!
Pozdrawiam
n.
P.S. Petycję podpisałam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ines
Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 13:06, 04 Lis 2007 Temat postu: |
|
A ja, jak patrzę jak w roku olimpiady hańby wielcy tego świata dość masowo przyjmują J.Ś Dalajlamę nabieram odrobinę nadziei na to, że świat przynajmniej nie da umrzeć bezgłośnie Tybetowi. A my chrońmy kogo się da i co się da. Pozdrawiam serdecznie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hania
Dołączył: 27 Paź 2007
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chelmno
|
Wysłany: Nie 16:21, 04 Lis 2007 Temat postu: |
|
Witam serdecznie! Chcialabym sie odniesc do Waszych sugestii wzgledem przyszlosci Tybetu, albowiem uwazam, ze kazda z Was ma poniekad racje... Od siebie moge jedynie dodac, ze sprawa wlonego Tybetu i ocalenia jego kultury nie jest jeszcze przesadzona. Bo tak jak glosi pewna maksyma buddyjska " niezmienne sa tylko zmiany", to zgodnie z jej przeslaniem mozna sie spodziewac zmian w\samym systemie i wladzach CHRL. Na to liczy caly narod tybetanski i Dalajlama, wiec my tez powinnismy... Oczywiscie mozemy swoimi drobnymi uczynkami tez ten narod wspomagac, za czym i ja jestem. Pozdrowki dla Was wszystkich. Hania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nabi
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:14, 04 Lis 2007 Temat postu: A Tybetańczycy się niecierpliwią |
|
Ja najbardziej obawiam się wybuchu zbrojnego powstania w Tybecie. Oni są narodem na granicy fizycznego unicestwienia i mogliby takiego powstania, krwawo stłumionego przez Chińczyków po prostu nie przetrwać.
Niedawno w Wyborczej drukowano rozmowę na ten temat, wklejam fragment:
"Maria Kruczkowska: Tybet zajęty przez armię chińską w 1950 r. jest nadal uciemiężony. Pod chińską okupacją zginęło ponad milion Tybetańczyków. Pekin ogranicza swobody religijne i dyskryminuje miejscową ludność. Co zmieni fakt, że olimpiada w 2008 r. odbędzie się w Pekinie?
Kesang Y.Takla: Wierzę, że może to wymusić na Chinach większą otwartość, zmusić ich do przestrzegania norm międzynarodowych, co ma duże znaczenie i dla Tybetu.
W 2008 r. na oczach świata może dojść do protestów Tybetańczyków.
- Na pewno nie zorganizuje ich rząd na uchodźstwie, który reprezentuję. W czasie olimpiady mogą zaprotestować obrońcy Tybetu z zachodnich organizacji pozarządowych. My tylko apelujemy do nich: cokolwiek planujecie, unikajcie przemocy.
Dalajlama, duchowy przywódca Tybetańczyków, apeluje, by nie dopuścić do wybuchu zbrojnego w samym Tybecie. Czy to znaczy, że grozi tam powstanie?
- Za mało wiem o sytuacji w samym Tybecie, by na takie pytanie odpowiedzieć. Nasze obawy budzą nastroje wśród emigracji tybetańskiej. Kongres Młodzieży Tybetańskiej w Dharamsali niecierpliwi się i wypomina Dalajlamie, że taktyka walki bez przemocy nie przyniosła jak dotąd przełomu."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hania
Dołączył: 27 Paź 2007
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chelmno
|
Wysłany: Pią 22:23, 09 Lis 2007 Temat postu: zbrojne powstanie w Tybecie... |
|
Czesc! Przeczytalam ostatnio poczyniony wpis Nabi i wiem, ze te obawy nie sa bezpodstawne. Ty niemniej ja wierze w rozsadek Tybetanczykow, ktorzy ostatecznie przyznaja racje Dalajlamie i Jego apelom o nie stosowanie przemocy rozumianej tam jako ahimsy. A jest ona niczym innym jak biernym obywatelskim nieposluszenstwem wobec ciemiezycieli. Taka taktyke stosowal swego czasu wielki przywodca indyjski Mahatma Gandhi, na ktorego etosie wzoruje sie sam Dalajlama... I ma zreszta w tym slusznosc. Mahatma dowiodl tego bowiem, ze malymi kroczkami i inteligentna dyplomacja mozna uzyskac niepodleglosc wlasnego kraju. Mahatma Gandhi tego dokonal!!! Indie odzyskaly suwerennosc dzieki pomyslowosci swego przywodcy politycznego i duchowego. Tybet tez ma takiego madrego przywodce. Jest nim J.S.Dalajlama . Byc moze nasze pokolenie dozyje tego momentu, kiedy sie to w koncu uda.? Istotne jest tez to, azeby jak najwiecej Uchodzcow mialo zapewniony dostep do edukacji. To prawda, ze tam gdzie sa Tybetanczycy, tam jest ich kulturowa tozsamosc i ciaglosc etniczno-historyczna. Pomagajmy jej przetrwac!!! Pozdrowki. Hania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nabi
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:46, 23 Lis 2007 Temat postu: Dalajlama szuka wyjścia... |
|
"Wbrew wielowiekowej tradycji 72-letni Dalajlama, przywódca buddystów tybetańskich, jest gotów wybrać swego następcę za życia. Powiedział o tym we wtorkowym wywiadzie dla japońskiego dziennika "Sankei Shimbun". Dalajlama, od 1959 r. na emigracji w Indiach, obawia się, że jeśli tego nie zrobi, jego następcę wybiorą Chiny. - Jeżeli po mojej śmierci Chiny wyznaczą mojego następcę, naród tybetański nie poprze go, ponieważ [uznałby], że nie jest on z ducha Tybetańczykiem - powiedział. Chiny, które w 1950 r. zajęły Tybet, wprowadziły niedawno zasadę, że tybetańscy żyjący Buddowie, m.in. dalajlama, potrzebują ich zgody na ogłoszenie, że są reinkarnacją przywódcy."
Źródło: Gazeta Wyborcza
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nabi
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:04, 23 Lis 2007 Temat postu: ...a Chińczycy nadal swoje. |
|
"XIV Dalajlama, sugerując, że może sam przed śmiercią wyznaczyć swego następcę, naruszył buddyjski rytuał i tradycję - podało w czwartek chińskie MSZ. - Jesteśmy przekonani, że swymi uwagami Dalajlama godzi w religijne rytuały i historyczne tradycje" - powiedział rzecznik chińskiego MSZ.
Źródło: PAP
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanna. O
Gość
|
Wysłany: Sob 11:07, 24 Lis 2007 Temat postu: Tybet jest jak panda |
|
Czesc Wam! Mysle, ze Dalajlama wie co mowi i na pewno taka decyzja byla przez Niego przemyslana i konsultowana z innymi lamami tybetanskimi... Ja od swej strony rozumiem poniekad obawy obecnego Przywodcy Tybetanczykow, co by bylo w razie Jego niedyspozycji kondycyjnej, ale miejmy nadzieje tez, ze wytrwa dzielnie do samego konca Swej egzystencji w tej istotnej roli. I tak jak kiedys odnaleziono inkarnacje Jego poprzednika w Nim samym, takze i po Jego odejsciu te poszukiwania beda efektowne i uczciwe... Hania
|
|
Powrót do góry |
|
|
nabi
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:44, 24 Lis 2007 Temat postu: Tak, ale co dalej? |
|
Haniu, ja absolutnie nie wątpię, że Dalajlama podejmie najlepszą możliwą decyzję. Problem w tym, że ta wypowiedź chińskiego MSZ oznacza, że jeśli następca Dalajlamy zostanie wybrany za Jego życia, Chińczycy będą go bojkotować. Niektórzy zachodni komentatorzy twierdzą, że Chińczycy specjalnie odwlekają rozmowy o autonomii Tybetu, czekając na śmierć Dalajlamy. Jeśli z góry zapowiadają, że nie będą rozmawiać z Jego następcą, to wizja autonomicznego Tybetu bardzo się oddala.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanka
Gość
|
Wysłany: Nie 11:22, 25 Lis 2007 Temat postu: |
|
Wiesz Nabi - Chiny bojkotuja obecnego Dalajlame od przeszlo pol wieku, dlatego niewiele konkretnego mogl On zdzialac dla Tybetu w kwestii suwerennosci. MZS chinski zatem nie jest jakos specjalnie przebiegly, azeby pokrzyzowac nastepne plany Dalajlamy. Mysle, ze tu bardziej chodzi o troske skierowana do narodu, ktory w razie trwalej niedysopozycji jego przywodcy nie poradzilby sobie z pewnymi waznymi kwestiami. Stad ten pomysl na wybor nastepcy jeszcze za zycia Dalajlamy XIV. Ale ja tez sadze, ze takie rozwiazanie nie bedzie konieczne, chyba ze zazyczy tego sobie caly narod tybetanski, wtedy Dalajlama ustapi. Skadinad slyszalam, ze istnieje pewna preambula w testamencie Jego Swiatobliwosci, w ktorej napisane jest, iz nie zamierza On sie odrodzic jako inkarnacja nastepnego wcielenia Dalajlamy, a co zatem idzie ma byc zniesiony w ogole ten urzad... Czyli obecny Dalajlama bylby ostatnim z nich. Nie wiem czy tak faktycznie bedzie, skoro sa inne obecnie propozycje w tej materii. Rownie dobrze moze zastepowac Go ktorys z Panczenlamow. Wiele zalezy od tego jaka ze szkol buddyzmu tybetanskiego osiagnie w przyszlosci duchowo-polityczna dominacje. Na ogol sa to skomplikowane transformacje w samej strukturze spoleczenstwa tybetanskiego, tego na uchodzctwie zwlaszcza. Pozdrowki. Hania
|
|
Powrót do góry |
|
|
nabi
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:32, 26 Lis 2007 Temat postu: Oj, nie doceniasz Chińczyków |
|
Chińczycy też są uparci a Zachód - zbyt miękki. Dalajlama jest laureatem Nagrody Nobla i choćby z tego powodu ma większe pole manewru. Co będzie po Jego śmierci? Nadzieja jedynie w tzw. "zwykłych ludziach". Jak założyciele Fundacji, jak my, jak nasze tybetańskie Dzieci. Musimy radzić sobie sami.
Swoją drogą: odnoszę wrażenie, że akurat naród chiński nie miałby nic przeciwko przyjęciu Dalajlamy przez Papieża. Ta troska komunistycznego rządu o uczucia narodu jest tak fałszywa, że aż ohydna. I czemu Papież uległ?
Pzdr.
n.
"Benedykt XVI nie przyjmie Dalajlamy, przybywającego wkrótce do Włoch - poinformował w poniedziałek dziennik "La Repubblica". Watykanista Marco Politi ocenia to jako odejście od polityki Jana Pawła II, który wielokrotnie spotykał się z przywódcą Tybetańczyków.
Wcześniej włoskie media nieoficjalnie podawały, że do wizyty duchowego przywódcy Tybetańczyków w Watykanie - drugiej w tym pontyfikacie - miałoby dojść 13 grudnia.
"Spektakularny zwrot w tył"
- Drzwi Watykanu zamknięte dla Dalajlamy - pisze watykanista dziennika Marco Politi. Według niego Benedykt XVI "zrywa z długą tradycją przyjmowania na audiencji przywódcy Tybetańczyków w Pałacu Apostolskim". To zdaniem włoskiego publicysty "spektakularny zwrot w tył", gdyż - jak dodaje - 31 października Watykan zapewnił, że dojdzie do spotkania, które było już uzgodnione z wyjątkiem drobnych szczegółów.
Teraz zaś cytowany przez gazetę rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej ksiądz Federico Lombardi mówi: - Nie jest przewidziana audiencja dla Dalajlamy.
Benedykt XVI uległ naciskom Chińczyków?
Według dziennika o rezygnacji z planów audiencji zdecydowała postawa władz w Pekinie. Przypomina się, że 1 listopada, a więc dzień po nieoficjalnej zapowiedzi audiencji, rzecznik chińskiego MSZ oświadczył, że byłaby ona "obrazą" dla Pekinu. Dodał też: - Mamy nadzieję, że Watykan nie zrobi nic, by zranić uczucia narodu chińskiego.
Przedstawiciel chińskich władz zauważył następnie, że nadszedł moment, aby Stolica Apostolska "okazała szczerość podejmując konkretne inicjatywy na rzecz poprawy stosunków z Chinami".
Wymieniając kolejne spotkania Jana Pawła II z Dalajlamą oraz audiencję u Benedykta XVI w październiku zeszłego roku "La Repubblica" zauważa, że obecna ostrożność Watykanu wynika z "bardzo delikatnej fazy", w jakiej znalazły się stosunki Stolicy Apostolskiej z Chinami, zwłaszcza po przełomowym liście papieża do tamtejszych katolików, wystosowanym w czerwcu i rozpoczęciu tajnych negocjacji.
Dalajlama denerwuje władze chińskie
- Kierownictwo w Pekinie stało się bardzo nerwowe, gdyż wraz ze zbliżaniem się olimpiady mnożą się inicjatywy na rzecz wolności demokratycznych w Chinach - stwierdza "La Repubblica". Informuje jednocześnie, że w poniedziałek z rzymskiego Kapitolu wystosowany zostanie apel do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego o to, by Dalajlama został zaproszony na otwarcie olimpiady ze wszystkimi honorami, należnymi głowie państwa."
Źródło: Gazeta Wyborcza
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|